W nocy o północy
Z ostatnich przeprowadzonych badań CBOS wynika, że 45% naszych rodzimych ankietowanych czyta horoskopy, a dla porównania w Stanach generacja Millenialsów wierzy w nie bardziej niż w Boga, uważając astrologię jako dziedzinę nauki (a nie jakąś tam astronomię, lol). Jak się okazuje moc Tarota, wróżenie z dłoni, posiadanie aury i zdolności rozmawiania z duchami oraz inne metafizyczne praktyki zyskały w ciągu ostatnich lat na ogromnej popularności. Jak wielu z nas zaczyna dzień od porannej kawy, przeglądu prasy i sprawdzenia horoskopu?
Wujek Google na hasło horoskop pokazuje linki do wszystkich najpopularniejszych portali opiniotwórczych. Mamy więc horoskop Onetu, WP, Interia, Gazeta czy nawet ChilliZet. Dalej pojawiają się już strony specjalistyczne, oferujące oprócz tego podstawowego, też bardziej zaawansowany jak chiński, majów, partnerski, erotyczny czy nawet finansowy, z postawieniem kart Tarota włącznie. Jak nam się jeden nie spodoba, to można szukać drugiego na poprawę humoru. Swoją drogą czytanie to jedna strona medalu, a wiara, w to co przepowiada nam nasz horoskop, to już druga kwestia. Tutaj jak się okazuje, podobnie jak z teorią o bocianach, grzędach kapusty, Borucie, wierzbach i innych gusła, tylko 3% czytających w nie wierzy i co ważne, stosuje się do jego zaleceń. W sumie jak czytać i wierzyć, to logiczne wydaje się też stosować. Skoro tak, to sobie pomyślałam ciekawe, jak mogłoby wyglądać moje życie codzienne, gdybym oparła je na wskazówkach z horoskopu.
Zobaczmy, co przyniosą mi najbliższe 3-4 dni:
Poniedziałek: czytam, że czeka mnie udany dzień – zrobiłam sernik, udał się, jest punkt. Dalej - dzięki pomocy sprzyjającej osoby uporam się z wątpliwościami – czy wybór innego typu drążka do podciągania się, po pierwszej nieudanej próbie instalacji się liczy? Sprzyjający znak Panna – no jakże inaczej skoro to syn, spróbowałby nie sprzyjać 😊
Wtorek: od razu po oczach wali, że jak najwięcej uwagi poświęcić na pracy, do tego pełnie skupienie – zonk, mam urlop ale z drugiej strony piszę ten post, to w sumie może uznać? Co tam dalej – postaraj się zajmować bardziej swoimi sprawami niż interesować cudzymi, wtedy powodzenie gwarantowane – czyli nie siedzieć na FB czy że co? A może nie zerkać mu przez ramię w ekran, co tam akurat teraz czyta czy robi, bo podobno to takie irytujące? Drugi dzień Panna sprzyja – a ja myślałam, że to się liczy w latach. Zadzwonię, żeby sprawdzić…
Środa: zaczyna się nieźle – ciesz się tym co przynosi los i zachęcaj innych do takiej postawy! Każde, nawet najskrytsze marzenie staraj się realizować, bez względu na wszystko. Będziesz skłonna do obrania pewnych skrótów z powodu braku cierpliwości. Zwolnij tempo i podążaj za swoimi zmysłami – środa to taki mały piątek, więc w sumie pozytywny horoskop po dwóch najgorszych dniach tygodnia, jakimi są zawsze poniedziałek i wtorek, napawa optymizmem. Co do marzeń, to akurat praktykuję technikę Kamili Rowińskiej, żeby każdego dnia zapisywać w zeszycie swoje TOP 10 czyli plany/marzenia ale ważne z przypisaną im konkretną datą. Ma to na celu fokusowanie się naszej podświadomości i świadomości na osiąganiu tego. Muszę przyznać, że metoda jest skuteczna i działa. Muszę sprawdzić przy jakim wpisałam jutrzejszą datę 😊
Czwartek: no wreszcie, to co tygrysy lubią najbardziej – szczęście będzie Ci towarzyszyć na każdym postawionym kroku (btw sprawdzaliście ile robicie dziennie kroków? szczególnie teraz w czasie kwarantanny) Twoje życie miłosne jest w wyśmienitej formie, co zapowiada się różowo na przyszłość (woow…po pierwszej fali gwałtownych i skrywanych głęboko uczuć wywołanych izolacją oraz narastającą chęcią uduszenia mnie w najbardziej irytujących momentach, wygląda chyba jednak, że kocha) Czas rozważyć finansowe inwestycje i przemyśleć swój budżet (od ponad 20 lat próbuję i nie idzie, może w ten czwartek się uda!) Twoja chęć do wychodzenia z domu uderzy w zapas sił, więc postaraj się to zrekompensować dobrze dobraną dietą (po pierwsze #siedźwdomu, to co to za horoskopowe szerzenie herezji i namawianie do wychodzenia, a po drugie po miesiącu siedzenia w domu, bo tak, mamy już 1 mc od kiedy się to zaczęło, to każdy by miał deficyt sił. A co do diety, to hantle, kettle i inne sprzęty robią dobrą robotę, pozdrawiam ekipę Silver Gym przy tej okazji).
Horoskopy horoskopami, ale w tych samych badaniach CBOS znalazłam, że 11% ankietowanych skorzystało z usług wróżki…Zastanawiające jest to, że zdaniem ekspertów te 11% wydaje na te usługi ponad 2 mld PLN rocznie. Niezły wynik prawda? Jak się okazuje bycie wróżbitą, to zawód wpisany na listę kwalifikacji zawodowych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej (kod w klasyfikacji, jakby ktoś chciał sprawdzić 516102, zaraz obok astrologa), do tego jakże opłacalny. Pewnie się zdziwicie, ale mamy w Polsce też szkoły dla wróżek i wróżbitów. Pierwsza z nich powstała oczywiście z inicjatywy, podobno znanej, wróżki Oriany. Każdy otwarty na nowe wyzwania oraz chętny kształtować/rozwijać swoją intuicję może zostać adeptem takiej szkoły. I co dalej? Jak w każdym biznesie, im więcej czasu poświęcimy, tym więcej zarobimy. Statystyczna telewróżka/wróż zarabia 4 zł netto za minutę (jak nie musi spać, a z reguły są to nocne marki, to licznik dzienny będzie wtedy leciał jak szalony). Celebryci w tej branży, jak wspomniana wcześniej wróżka Oriana czy znany wszystkim wróż Maciej, w swoich cennikach mają stawki za konsultacje czy odprawienie rytuału od 200 do 1000 zł i jak się okazuje w jeden dzień mogą zarobić więcej niż wynosi średnia krajowa. Zaskakujące? I to, te 200 stówki za podstawową, ogólną prognozę, bez wodotrysków i detali. Rozumiem sprawdzanie przyszłości, szukanie odpowiedzi na pytania, na które sami nie możemy znaleźć. Zastanowiło mnie jednak, że zakres tych usług jest tak szeroki. Konsultacje i stawianie tarota, to są drobinki, jak robienie manicure w salonie spa. Ale głównym i też najbardziej kosztownym zabiegiem (1–1,5 tys PLN) jest odprawianie rytuałów, które mają chronić przed negatywnymi wydarzeniami. Są też rytuały klątwy, które można rzucić na swojego wroga, za jedyne 600 PLN. Co najlepsze z tych usług nie korzystają wyłącznie osoby indywidualne, ale po przepowiednie zgłaszają się też firmy.
Nagle termin wiedźma nabiera innego znaczenia i zastanawiam się po co mi była ta ekonomia czy zarządzanie ludźmi..ta cała praca w onlinie itd..Eh, człowiek się uczy całe życie i na błędach. Myślę sobie też, że moje imię akurat w tym wypadku byłoby moim atutem, idealnie nadaje się do tego typu działalności, więc nie potrzebowałabym specjalnie wymyślać pseudonimu. Z marszu wpisałabym się w panujące trendy - tarocista Adrian, Meteorja, Kassandra, Sybilla itd. Bajki opowiadać chyba też umiem, kota mam a nawet dwa, na telefonie pracowałam naście lat, więc techniki modulacji i pracę nad głosem mogę odfajkować na plus, cholera chyba dałabym radę! To co? Przyjmuje zapisy. Tylko pozytywne prognozy!
