top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraIrma Głowińska

Victim shaming czyli sama się o to prosiłaś!



Dzisiaj będzie poważniej niż zwykle. Ale jak zawsze temat postu za jaki się zabieram jest oparty na doświadczeniach. Ten także. Kiedyś myślałam, że pewne rzeczy zdarzają się tylko w filmach i nigdy nie będą mnie dotyczyć. A jednak. Każdego dnia na naszej drodze pojawiają się ludzie. Obok niektórych osób przechodzimy pośpiesznie, ale są też tacy, co zatrzymują naszą uwagę na dłużej. Nigdy bez powodu, bo zawsze wychodzę z założenia, że nie są to spotkania przypadkowe i wręcz mają nas czegoś nauczyć albo do czegoś doprowadzić. Zdarza się też tak, że niektórych miniemy, ale los skrzyżuje nasze ścieżki ponownie, bo jeśli coś sami przeoczyliśmy, a było nam pisane przeżyć, to i tak się stanie. Za miesiąc, dwa, pół roku ale nadejdzie. Tak samo z konsekwencjami naszych decyzji, jedne pojawiają się natychmiast a inne spadają jak lawina, zupełnie bez ostrzeżenia. Podobno dostajemy, to co jesteśmy w stanie unieść, udźwignąć. I nie ma to związku z powiedzenie, że co nas nie zabije to nas wzmocni ale dzieje się po to, abyśmy umieli wyciągnąć lekcję. I iść dalej bogatszym o pewne doświadczenie.


Doświadczenia mogą być pozytywne i wtedy najczęściej poza stanem euforii, niewiele się w naszych głowach dzieje. Jednak, to te drugie nas uczą najwięcej. Te, których najzwyczajniej chcielibyśmy uniknąć. Ale jak wszechświat zbudowany, tak zawsze będzie się przeplatać dobro i zło, pozytywna energia z negatywną, czarne z białym. Nieskończona ilość połączonych ze sobą przeciwieństw, które wzajemnie na siebie wpływają. Jak Jin i Jang.


Jin – w tłumaczeniu dosłownym znaczy "przyćmiona pogoda po jednej stronie góry". Chyba każdy może sobie wyobrazić z czym mu się kojarzy – z cieniem, brakiem słońca, chłodem czyli raczej niczym przyjemnym i dobrze, bo Jin to energia ciemności i symbolizuje bierność, śmiertelność, ziemię, noc i zimę.

Jang – natomiast znaczy "słoneczną stronę góry", co od razu przywoła skojarzenie z ciepłem, słońcem, ożywieniem a nawet muzyką bo Jang, to energia światła, będąca zarazem symbolem aktywności, życia, nieba, dnia oraz lata.

Oba ze sobą połączone, nie wykluczające się wzajemnie, oddziałujące na siebie. Kiedy pozostają w równowadze, wtedy możemy mówić o stabilizacji, a nawet harmonii. Nic jednak nie jest w pełni Jin ani Jang. W każdej rzeczy jest coś z jednego i drugiego, każda zawiera w sobie odrobinę przeciwieństwa.


To jak w relacjach z ludźmi. I teraz po tym dość długim wstępie przejdę do sedna. Czarne i białe są też nasze charaktery. Często zastanawiałam się dlaczego reguła dobro przyciąga zło, tak często spotyka samotne, bezbronne i ufne (nie mylić z naiwnymi) co do płci przeciwnej, kobiety. Bo to działa jak lep, jak magnes. Jakby podświadomie wysyłany był kod – uwaga, można mnie przeciągnać i dam się łatwo zrobić. I nie ma, to wcale związku z tym czy sama się prosiła o to czy nie. Jest tylko jedno określenie – skurwysyństwo. Można używać angielskich: stalker, victim shaming, sexual harassment i inne. Jednak zawsze, to będzie pewien rodzaj przemocy, jaką silniejsza płeć robi słabszej. Nie ma na to usprawiedliwienia. NIe ma też zgody, ani wytłumaczenia. Jeśli jedna ze stron przekracza pewne granice, na które druga się nie godzi albo kategorycznie mówi nie, to jest to nic innego, jak właśnie przemoc. Werbalna, fizyczna, czynna, trwała, bezpośrednia lub zdalna.



Naprawdę myślałam, że takie sytuacje tylko w Netflixowych serialach się dzieją. Nic bardziej mylnego. Możesz wyłączyć system obronny i dopuścić do siebie kogoś, kto pod przykrywką "pseudo" przyjaźni, potrzeby pomocy od Ciebie, będzie próbował zbliżyć się na tyle, aby potem wykorzystać do własnych, nędznych celów. I nim się obejrzysz zacznie koszmar. Spirala i siła nękania może być różna ale jeśli nawet już myślisz, że jesteś bezpieczna i spokojna, to nie jesteś, dopóki próbujesz stawiać czoła temu sama. Agresor zawsze karmi się Twoim lękiem, słabością. Osacza Cię i próbuje na ile mu pozwalasz. Próbuje wchodzić w Twoją przestrzeń coraz bardziej, bo dla niego nie ma Twojego NIE. Jak sobie radzić? Niestety rozczaruję Was, bo nie mam złotej rady, a ten post jest tylko ostrzeżeniem, że takie rzeczy dzieją się wokół nas. I nie mam złotego środka na takich osobników, bo jak widać nie da się przed złem otaczającego nas świata uchronić. Poza tym moja historia wciąż się pisze i nie wiem jak się zakończy. Wiem jedno, że mam przy mnie osoby, które pomagają mi przez to przejść i zakończyć ten nightmare, jak najszybciej. Nie dajcie sobie jednak nigdy wmówić, że to dzieje się, bo same prowokowałyście, albo na to zasłużyłyście. NIE! I nigdy nie przeżywajcie tego w ukryciu, a już nigdy same. Cokolwiek się dzieje, cokolwiek ten ktoś Wam robi, zawsze szukajcie wsparcia, pomocy. Tylko tak można próbować, to zatrzymać i tylko tak można przeciwstawiać się. Niech będzie równowaga i siła w jedności.

81 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page