top of page
Szukaj
  • Zdjęcie autoraIrma Głowińska

Słaba wola

Ile z Was miało chociaż raz tak, że jak się zaczynał weekend to euforia i zastrzyk energii, masa planów co to nie zrobię? Znacie to uczucie? Ktoś powie, że nawet co tydzień.


A znacie skalę Beauforta? Znowu odniosę się do porównania ze zjawiskiem pogodowym w tym poście, jak widać będą stałym elementem tego bloga. Według skali Beauforta w praktyce morskiej ocenia się siłę wiatru na podstawie obserwacji powierzchni morza i obiektów na lądzie, bez wykorzystania przyrządów pomiarowych. Dlatego jak się tak zastanowić, to skala ta świetnie nadaje się też do obrazowania tego co się dzieje w naszym życiu, szczególnie w weekend.

No bo zobaczcie zaczyna się od 0 czyli ciszy..tafla morza jest lustrzana. Czekasz…Wybija 16, piątek weekendu początek. Jak z procy wyskakujesz z biura, pokonując szybciej niż Usain Bolt swoją setkę na parking. Uczucie ulgi maluje się na twarzy, a w głowie zaczyna się już cały weekendowy proces. Jedyne co może teraz zburzyć Twoją taflę, to korek na trasie.

Potem przychodzi 1 czyli bardzo słaby powiew – dostajesz telefon od znajomych z pytaniem jakie masz plany? No jasne, że miałeś plany.. jakieś malowanie, sprzątanie garażu czy przegląd szafy ale teraz kto by o nich już pamiętał.

Wchodzisz błyskawicznie na 2-3 czyli łapiesz łagodny wiatr bo akurat tak się składa, że wszystko Cię swędzi, więc jest okazja. A jak mówią okazja czyni, to czemu nie skorzystać. Umawiasz się na asap bo przecież piątek nie będzie trwał wiecznie.

Wpadasz na 4 czyli umiarkowanym wietrze do domu i szybko ogarniasz co potrzeba, aby następnie pełną piersią łapać 5 czyli świeży wiatr występujący wyłącznie w okolicy miejsca zamieszkania Twoich znajomych lub znajomych tychże znajomych. Nieważne u kogo, ważne, że świeżo wieje.

Im więcej współtowarzyszy tym szybciej zmieni się na 6 czyli silny wiatr. Z reguły w okolicy 22:00 albo przy 4 tej połowie (dowolnej rozgrywki) zaczyna być 7 czyli bardzo silny wiatr. Jeszcze jak to w tradycyjnym polskim domu bywa tempo siły wiatru nieproporcjonalnie zaczyna przyrastać do upływającego czasu i nim się orientujesz masz już 8 i 9 czyli sztorm.

A kulminacja czyli 10 dopada Cię z reguły w domu, siejąc spustoszenie od progu najczęściej do drzwi łazienki, jak masz szczęście. A jak nie masz kapoka, to sztorm łapie Cię w korytarzu. I łajba idzie na dno…

Nie wiem czy wiecie, że skala Beauforta jest 12 stopniowa, gdzie 11-12 oznacza huragan. A to już będzie rano, kiedy zdasz sobie sprawę, że Twój atrybutu nieśmiertelny albo niezniszczalny stracił ważność. W miejsce jego za to pojawił się trzy literowy zabójca z wczorajszej imprezy.

I nie był to KOC.


#newyear #resolutions #old #słabawola

34 wyświetlenia1 komentarz

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie
bottom of page